Wydaje się, że w ciągu tych kilku tygodni wszystko co mnie nurtowało, na jakiś czas po prostu się schowało.
Zupełnie tak, jak podczas zabawy w chowanego.
Gdy zaczyna się odliczanie, ono się maskuje, chowa tak doskonale, bym go nie odkryła.
Czeka aż zacznę szukać i obserwuje każdy mój krok.
Aż w końcu odnajduję to i znów jest tak samo.
Ale tym razem,
to zupełnie co innego.
Jestem sama, znów.
Zresztą, jak zawsze.
Czuję się osamotniona.
Siedzię na skrawku łóżka i wpatrując się w jeden punkt przed sobą nawet nie zwracam uwagi jak słone, piekące łzy zaczynają tworzyć ścieżki na moich policzkach.
Tak dawno nie płakałam...
Staram się uśmiechać, obiecałam.
Staram się uśmiechać, obiecałam.
Dla niej.
To przed nią najbardziej się otworzyłam. To jej powierzyłam wszystkie swoje sekrety i zmartwienia.
A ona, powierzyła mi swoją nadzieję.
Nadzieję, która za każdym razem pomaga mi powstać gdy upadnę.
Ale czasem to nie działa...
Czasem po prostu bardziej pogłębiam się w swoim smutku, przypominam sobie o rzeczach które robiłam i które nie do końca były dobre.
Nie, to nie prawda.
Przez całe życie, wszystko co robiłam i robię jest złe.
I kiedy sobie to uświadamiam, ból staje się silniejszy.
Mimo, że tak wiele osób jest przy mnie... Ja nadal czuję się samotna.
Nie zrozumiała.
Inna.
Jestem taka ponieważ, wiem że za kilka lat Oni nie będą o mnie pamiętać.
Chciałabym mieć przyjaciela.
Prawdziwego, szczerego i wiernego mi.
Nie szukam obcej osoby, którą będę mogła obdarzyć miłością.
Taki rodzaj miłości obumarł już dawno temu.
Kiedy pytają, "dlaczego nie?" Ja, odpowiadam im zwykłe "Bo nie."
Dlaczego? Jak, w tym momencie... Jak mogę obdarzyć obcego mężczyznę tak silnym uczuciem, jeśli pierwszy mężczyzna jakiego poznałam... nim mnie nie obdarzył?
Powiedz mi, jak?
Chociaż nie wiem jak dobry i szlachetny by był, nie potrafię.
I myślę że ta blizna pozostanie do końca mojego życia na sercu.
Napis drukowanymi literami
"Pozostawił niechcianą, pozbawiając ją wszelkich doznań szczęścia i poczucia bezpieczeństwa."
Na ociekającym krwią sercu.
"Kochający Tata."
"
Diana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz