niedziela, 5 października 2014

Dwunasty dzień spisanego bólu...

Czarna noc ucina nam skrzydła. 
Nie pozwala na jakikolwiek wybór, posunięcie.
Czarna noc jest zdradliwa, 
nie można jej ufać.
Nawet, gdy na moment zdoła uśpić naszą czujność. 
Ona zawsze jest cwańsza od nas samych.

Ona jest jak czarna noc.
Z pozoru, wspaniała kobieta, dzięki której jestem tu, gdzie jestem. 
Ale pod jej skórą kryje się potwór którego nie obchodzą cudze uczucia. 
Nie obchodzi jej to, co czuję...

Na tym świecie chyba nie ma już żadnej osoby której mogłabym w tym momencie zaufać. Ludziom nie wolno ufać. Prędzej czy później, zawiodą. To tylko kwestia czasu.

Ona znów to zrobiła. 
Obiecała...
i złamała obietnicę... 
Jak mogę teraz cokolwiek komukolwiek powiedzieć w tajemnicy? 
Nie mogę... 
Ponieważ, ta tajemnica prędzej czy później już nią nie będzie...

Czarna noc ucina nam skrzydła. 
Nie pozwala na jakikolwiek wybór, posunięcie.
Czarna noc jest zdradliwa, 
nie można jej ufać.
Nawet, gdy na moment zdoła uśpić naszą czujność. 
Ona zawsze jest cwańsza od nas samych.

Dlatego, nikomu nie powiedziałam o tym...
Nikomu nie powiem już. 
Nie mogę ufać nikomu, bo prędzej czy później ktoś zawiedzie i... znów stracę zaufanie do kogokolwiek...

Chciałabym, aby to wszystko teraz było prostsze. 
Chciałabym, aby takich osób nie było. 
Chciałabym w końcu poczuć zupełne przeciwieństwo smutku, żalu i cierpienia...
ale jak może się tak stać, skoro non stop ktoś ucina moje skrzydła? 

Zobacz mnie, 
ocal mnie, 
zostań przy mnie,
już zawsze,
proszę...


Diana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz